Zespół wypalenia zawodowego, podobnie jak inne choroby, nie przychodzi nieproszony. Przyciągają go ludzie, którzy są zdecydowani poświęcić całą swoją energię dla dobra innych, idealiści, którzy mają wysokie wymagania i równie wysokie oczekiwania. Nawet tych, którzy po prostu chcą dobrze wykonywać swoją pracę, ale nie nauczyli się jeszcze prosić o pomoc. Wypalenie jest więc synonimem utraty równowagi, która zniknęła z naszego życia w imię tego, co jeszcze mam do zrobienia. Jeśli mówimy również o Tobie, odłóż na chwilę swoje obowiązki na bok i stań się dla siebie priorytetem.
Syndrom wypalenia zawodowego to stan, który pojawia się stopniowo, podstępnie, podobnie jak przewlekły stres. Doświadczamy go jako nieprzyjemnego uczucia wyczerpania, które z czasem może stać się nawet fizyczne. Zazwyczaj przebiega on w kilku etapach. Od poczucia, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby wykonać pracę na czas i dobrze, poprzez stany niepokoju, kiedy uświadamiam sobie, że moje oczekiwania nie są realistyczne, a wykonana praca nie jest nawet adekwatnie wynagradzana, aż do stanów rozdrażnienia, poczucia rozczarowania i utraty sensu tego wszystkiego.
Pierwsze objawy mogą być niepozorne – zmęczenie, sporadyczne trudności z zasypianiem, niemożność pójścia do pracy. Jeśli jesteś uważny, być może już teraz starasz się zmienić coś w swoim życiu. Kolejnej fazie wypalenia zawodowego towarzyszą zmiany nastroju, spadek wydajności i koncentracji, depresja i lęk, a w drugiej kolejności problemy w związkach i spadek pewności siebie.
Istnieją również testy stwierdzające wypalenie zawodowe. Można sprawdzić się za pomocą indywidualnych kwestionariuszy, które są dostępne w Internecie. Ich ocena jest prosta, ale wynik jest tylko orientacyjny. Profesjonalna diagnoza psychologiczna wymaga przeprowadzenia wywiadu, anamnezy i innych bardziej skomplikowanych badań.
Syndrom wypalenia zawodowego najczęściej kojarzony jest z zawodami związanymi z pomocą i usługami publicznymi (lekarze i pracownicy służby zdrowia), zagrożone są również zawody o wysokim poziomie stresu i odpowiedzialności (menedżerowie) czy takie, w których dużo pracuje się z ludźmi (nauczyciele). W rzeczywistości jednak okazuje się, że wpływ syndromu wypalenia zawodowego jest znacznie szerszy. Przykładem mogą być kobiety na urlopie wychowawczym lub osoby, które po prostu mają zbyt wysokie wymagania wobec siebie. A to właśnie niespełnione oczekiwania prowadzą do utraty złudzeń, spadku motywacji i w dłuższej perspektywie przyczyniają się do rozwoju syndromu.
Skuteczna profilaktyka polega na skupieniu się na swoim stosunku do pracy (nauki, życia, relacji). Uświadom sobie swoje oczekiwania i ustal je w realistyczny, możliwy do zrealizowania sposób. Zmniejszy to również ryzyko zainwestowania w pracę zbyt dużej ilości energii i pracy ponad siły. Pomocne będzie również realizowanie własnych zainteresowań, w tym życia towarzyskiego. Dzięki temu nasze życie nabiera innego wymiaru, a my unikamy wyczerpania, które często pojawia się, gdy przez długi czas skupiamy się na jednej rzeczy. Już w tej fazie profilaktyki dobrym wyborem jest konsultacja z psychoterapeutą lub coachem. Nie jest to klasyczna terapia, ale tak zwany samorozwój.
Jeśli masz już do czynienia z konsekwencjami wypalenia zawodowego, nie mierz się z nimi sam. Możliwości poradnictwa psychologicznego i psychoterapii są obecnie dostępne dla każdego. Pomogą Ci one wydostać się z zaklętego kręgu samozadowolenia i wyczerpania, które z nich wynika.
Psychoterapia jest przestrzenią dla Ciebie. Nasza skłonność do oddawania swojej przestrzeni innym często przyczynia się do syndromu wypalenia. Również dlatego zawody pomocowe są w tym sensie tak wrażliwe. Dać z siebie wszystko i może nawet mieć nadzieję, że ktoś to doceni. Albo poddać się poczuciu, że to tylko ja mogę najlepiej zdecydować, zrobić, zakończyć. Psychoterapia może zająć się naszymi podświadomymi schematami myślenia, abyśmy mogli sami ocenić, czy należy je zachować, czy też ustanowić nowy porządek.
„Przestałam lubić swoją pracę, byłam rozdrażniona i wyczerpana, nie chciałam więcej tam chodzić. Moja rodzina wzięła to na siebie i zorganizowała dla mnie terapię. Okazało się, że doświadczam syndromu wypalenia. Dzięki terapeucie uświadomiłam sobie, co jest najbardziej wyczerpujące w mojej obecnej pracy i znalazłam w sobie dość odwagi, by poprosić przełożonego o zmianę. Zmieniłam pracę na pogotowiu na oddział opieki przedłużonej, gdzie jest więcej spokoju, a ja nadal czuję się przydatna. Uczucie wyczerpania i rozdrażnienia zniknęło. Mam nowy apetyt na pracę i hobby w wolnym czasie. Gdybym wiedziała, jak niewiele wystarczy, by poprawić swoje życie, już dawno bym to zrobiła.”