Jeszcze niedawno śmialiście się razem i odkrywaliście nowe rzeczy. A teraz… to już przeszłość. Nic dziwnego, że rozstanie tak boli. Mówią, że trzeba dać sobie czas… Ale ile? Jak długo można jeszcze cierpieć?
Twoje uczucia są w pełni zrozumiałe. Rozstanie to ogromna strata – bez względu na to, czy związek trwał kilka miesięcy czy wiele lat. I choć teraz może się wydawać, że ból nigdy nie minie, istnieje sposób, by go przezwyciężyć. Pokażemy ci, jak uleczyć złamane serce.
Być może w tej chwili myślisz, że może znów będziecie razem. Że wciąż jest szansa, aby uratować ten związek. I to ma sens. Czasami ból może być tak silny, że wolimy trzymać się każdej nadziei, jaką możemy znaleźć, aby go złagodzić. Ale czasami to właśnie nadzieja przedłuża ból.
Dlatego mamy dla ciebie 7 pytań, które warto sobie zadać, aby pomóc ustalić, czy to naprawdę koniec. Spróbuj odpowiedzieć na nie możliwie szczerze.
Jeśli wahasz się przy którejkolwiek z odpowiedzi, może to być znak, że warto głębiej zastanowić się, co ten związek ci daje, a czego nie. Trudno jest przyznać, że to koniec – ale pójście dalej może przynieść ci ogromną ulgę.
Czujesz, że nie poradzisz sobie z rozstaniem?
Nie martw się – pokażemy ci, jak to zrobić.
„Musisz o nim/o niej zapomnieć i iść dalej”. Pewnie już to słyszałeś/aś. Ale jak to zrobić? Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać, gdy wciąż tak bardzo za nim/nią tęsknisz.
Nasi psychoterapeuci polecają cztery podstawowe kroki.
Akceptacja rozstania jest trudna. Zawsze. Nie musisz czuć się źle, jeśli jeszcze nie potrafisz tego zrobić. W końcu rozstanie to strata, a ta wiąże się z fazą zaprzeczania. Dlatego na początek daj sobie małe zadanie.
Nie musisz od razu akceptować wszystkiego. Wystarczy, że uświadomisz sobie, dlaczego tak będzie lepiej. Jeśli masz przestrzeń, zapisz na kartce powody, dla których dobrze, że się rozstaliście. Co w tym związku nie działało? Czy mieliście różne wizje przyszłości? Czy się od siebie oddaliliście? A może druga osoba cię skrzywdziła?
Możesz wciąż za nim/ nią tęsknić, ale to nie wyklucza faktu, że w głębi duszy rozumiesz, dlaczego tak będzie lepiej.
Kiedy już wiesz, dlaczego trudno ci je zaakceptować, jesteś na dobrej drodze, by faktycznie to zrobić. Ważne jest, by przyjąć rozstanie jako fakt – przyznać, że naprawdę nie ma już odwrotu.
Jeśli masz ochotę, możesz wyobrazić sobie, że twój partner wyjechał na koniec świata. Brzmi to boleśnie, ale właśnie sama możliwość, że mógłby wrócić, często powstrzymuje nas przed akceptacją tego, co stało się naprawdę – rozstanie.
Jeśli brakuje ci wyraźnej granicy kończącej relację, możesz nadać jej symboliczny wymiar. Nasze mózgi uwielbiają rytuały – mogą pomóc ci lepiej przepracować emocje.
Spróbuj napisać list pożegnalny i spalić go. Albo oddaj rzeczy, które przypominają ci o związku (na przykład na cele charytatywne).
Często boimy się zaakceptować rozstanie, bo ból jest zbyt realny. Możesz czuć, że nie jesteś wystarczająco silny/a, by unieść tak dużo cierpienia. Ale to nieprawda.
Pozwól sobie przeżyć żałobę, nie walcz z nią – możesz płakać i krzyczeć, pozwolić, by ból swobodnie przepływał. To nie jest przyjemne, ale to w porządku.
Ból jest częścią życia, ale nie musi trwać wiecznie.
Udało ci się zaakceptować, że to rozstanie jest ostateczne? To znaczy, że zrobiłeś/aś już najtrudniejszy krok. Przed tobą wciąż długa droga, ale te praktyczne wskazówki od naszych psychoterapeutów pomogą ci znacznie łatwiej uleczyć złamane serce.
To nie jest łatwe i oczywiście możesz po tym się smucić. Ale naprawdę postaraj się ograniczyć kontakt tak bardzo, jak to możliwe. Przestań obserwować swojego byłego/byłą w mediach społecznościowych, zarchiwizuj jego/jej wiadomości, usuń numer telefonu z szybkiego wybierania albo przenieś wszystkie zdjęcia do ukrytego albumu. Im mniej będziesz się nim/nią otaczać, tym szybciej ból zacznie słabnąć.
Praca nad samoakceptacją i miłością do siebie ogromnie ci pomoże. Dzięki temu poczujesz, jakbyś przechodził/a rozstanie z najlepszym przyjacielem, który zawsze cię wesprze w najgorszych chwilach.
Skup się na sobie i swoich marzeniach. Spraw sobie coś dobrego – kawałek ciasta, kąpiel z pianą, spacer wśród natury. A może zaproś siebie na randkę do kina?
Jeśli żadna z tych propozycji nie jest dla ciebie, sprawdź nasze praktyczne sposoby na to, jak naprawdę pokochać siebie.
Oczywiście, że następnego dnia po rozstaniu nie będziesz czuć się świetnie. Nie każdy dzień musi być lepszy od poprzedniego. Nawet drobne momenty ulgi są znakiem, że wychodzisz z tego. Zapisuj wszystkie te sukcesy.
Udało ci się przez cały dzień nie zaglądać do wspólnych zdjęć? Świetnie. Zaśmiałeś/aś się podczas wieczoru z przyjaciółmi? Perfekcyjnie! Kiedy poczujesz się bezradny/a, zajrzyj do swojego dziennika sukcesów – zobaczysz wtedy, że jesteś na dobrej drodze.
Możesz czuć się teraz niezwykle samotny/a albo mieć tendencję do zamykania się w sobie. Jednak właśnie w tym czasie ogromnie pomoże ci otoczenie się bliskimi. Kontakt z innymi ludźmi ma bardzo pozytywny wpływ na psychikę.
Nie ma znaczenia, którą drogę wybierzesz – możesz porozmawiać z przyjacielem, spisać wszystkie swoje emocje na kartce albo zwierzyć się terapeucie. Ważne, by nie zatrzymywać cierpienia tylko w sobie.
Czasami wystarczy podzielić się bólem, a nagle staje się on o połowę mniejszy. Spróbuj.
Jeśli teraz nie masz czasu ani ochoty na zabawę, to zrozumiałe. Nie musisz wychodzić na imprezy i śmiać się, jakby nic się nie stało. Ale postaraj się robić rzeczy, które kochasz – nawet jeśli nie dają ci już tyle radości co kiedyś. Wypróbuj nowe hobby, sport albo kurs. Wybierz się w podróż lub na wakacje w dalekie miejsce.
To nie jest porażka, jeśli pewnego dnia nie możesz się powstrzymać – napiszesz do niego/niej wiadomość, zajrzysz na jego/jej media społecznościowe, powąchasz koszulkę, którą zostawił/a u ciebie. To ludzkie.
Ale jak czujesz się potem? Może każdy taki krok tylko przedłuża twój ból. Wtedy może pomóc ustalenie granic. Zaplanuj, co zrobisz następnym razem, gdy pojawi się taka myśl. Mając plan, łatwiej walczyć z powracającymi, bolesnymi wspomnieniami.
Wyjście z rozstania to proces. Wymaga dużo cierpliwości. „Czas leczy rany” to irytujący frazes, ale jest w nim sporo prawdy.
Czy pomoże ci spojrzenie na to analitycznie? Twój mózg naprawdę nie jest stworzony do tego, by bez końca rozpamiętywać bolesne wspomnienia. On chce cię chronić. Rozstanie stopniowo „przykrywa się” nowymi wspomnieniami i doświadczeniami. To nie znaczy, że zapomnisz, ale ból naprawdę z czasem osłabnie. Możemy ci to obiecać.
Czymś… albo kimś. Może cię to kusić, ale każde zaprzeczanie emocjom w końcu pęknie. Ból wtedy wróci ze zdwojoną siłą. Dlatego musisz pozwolić swojej żałobie wybrzmieć. Plaster w postaci nowego związku może przynieść chwilową ulgę, ale ostatecznie tylko opóźni prawdziwe leczenie. Zasługujesz na coś lepszego.
Czasami wystarczy chłodne spojrzenie kogoś z zewnątrz, by zyskać nową perspektywę. Rozmowa z terapeutą może też pomóc ci uporządkować myśli. Terapia pozwala lepiej poznać samego/samą siebie i cieszyć się życiem bez romantycznego związku.
Wybierz terapeutę i porozmawiaj o swoim rozstaniu – online, z wygodnego fotela, i to już w przeciągu ciągu kilku dni.
Jeśli partner/ka zostawił/a cię bez wyjaśnienia, zdradził/a albo zawiódł/a, to naturalne, że możesz chcieć się „odegrać”.
Może się to wydawać niesprawiedliwe. Rozumiemy, jak bardzo to boli. Ale niestety – ta droga nie prowadzi do uzdrowienia. W rzeczywistości zwiąże cię na nowo z przeszłością.
Masz poczucie, że mogłeś/aś zrobić więcej? Czujesz, że musiałeś/aś popełnić jakiś błąd? Że źle ci z tym, że on/ona nie uznał/a twojego bólu i cię nie docenił/a?
Takie myśli często miewają osoby, które naprawdę kochały głęboko i szczerze. Spróbuj uświadomić sobie, że nie potrzebujesz aprobaty partnera/partnerki, by iść dalej – często najlepiej jest dać ją sobie samemu/samej. Pracuj nad miłością do siebie i szukaj sposobów na wzmocnienie poczucia własnej wartości oraz pewności siebie. Wkrótce zobaczysz, że nie potrzebujesz jego/jej litości.
Uświadom sobie, że dałeś/aś temu związkowi wszystko. Włożyłeś/aś w niego dużo energii i zasługujesz na to, by była ona odwzajemniona. Gdy pojawi się myśl „Chcę, żeby on/ona żałował/a”, zamień ją na coś innego. Powiedz sobie: „Zasługuję na więcej niż tylko czekanie na litość.”
Jeśli czujesz, że możesz, spróbuj wyobrazić sobie taką możliwość. Kiedy konfrontujemy się z „najgorszym scenariuszem”, często łatwiej jest nam go oswoić. Możesz poszukać tego, czego potrzebujesz, by zaakceptować ten fakt.
Kiedy znajdziesz odpowiedź, chęć zemsty zacznie słabnąć. Zadaj sobie pytanie: Dlaczego tak naprawdę chcę, żeby on/ona tego żałował/a?
Możesz się zastanawiać, czy da się jeszcze pozostać w kontakcie. Może jako przyjaciele? Czasami naprawdę to działa – ale zależy to od tego, jak przebiegło rozstanie.
Jeśli odpowiedziałeś/aś TAK, być może uda się wam utrzymać przyjaźń. Ale wymaga to czasu, maksymalnej szczerości i jasno ustalonych granic.
Nawet jeśli wam na sobie zależy, emocje potrzebują przestrzeni. Spróbuj najpierw pogodzić się z rozstaniem, żeby kontakt nie sprawiał bólu. Zadaj sobie pytanie: Czy naprawdę chcę być przyjacielem/przyjaciółką? A może mam nadzieję, że wrócimy do siebie? Jeśli nie masz pewności, najlepiej wstrzymać się z przyjaźnią.
Jeśli decydujecie się na przyjaźń, ustalcie pewne podstawowe zasady – na przykład, jak często będziecie się widywać i jak postąpicie, jeśli któreś z was znajdzie nowego partnera. Przyjaźń ma sens tylko wtedy, gdy jest dobra dla was obojga – a nie wtedy, gdy jedynie przedłuża coś, co już się skończyło.
Bywa, że ból nie odpuszcza. Niezależnie od tego, jak bardzo się starasz, trudne momenty potrafią wracać. Gojenie się ran ma swoje własne tempo. Może trwa to już długo, nie chce ci się wstawać rano, nie możesz znaleźć sobie zajęcia i zastanawiasz się, czy kiedykolwiek sobie poradzisz. Jeśli właśnie tego doświadczasz, spróbuj na chwilę się zatrzymać i zrobić jedną ważną rzecz – nie bądź sam/sama.
Proszenie o pomoc to nie porażka – to dowód na to, że dbasz o siebie. Rozstanie może wywołać ostry kryzys, a nawet depresję. Rozważ konsultację z terapeutą – po prostu porozmawiajcie, a wspólnie znajdziecie rozwiązanie.
W Hedepy, spośród wielu zweryfikowanych psychoterapeutów, na pewno znajdziesz tego właściwego. Aby ci to ułatwić, na podstawie 5‑minutowego testu polecimy ci najbardziej odpowiedniego terapeutę. Pierwszą sesję możesz odbyć już w ciągu kilku dni.
Jeśli stan zdrowia psychicznego zagraża Tobie lub osobom z Twojego otoczenia, niezwłocznie skontaktuj się z telefonem zaufania (pod numerem: 116 123).
Nasi psychoterapeuci lub Hedepy sp zoo. nie ponoszą odpowiedzialności za Twój stan zdrowia.